Może i Liam chciał mnie pocieszyć, ale na marne.Chociaż w końcu, dlaczego ja się niby dołuję z powodu Harrego i jakiejś laski? On nie jest i nie był moim chłopakiem, więc czego ja oczekuję? Że co, że wyjebie ją z domu i stwierdzi, że mnie kocha i już nie będzie się z nią pierdzielił? Dla mnie? Co ja gadam? On taki nie jest.
- Macie coś do picia? - zapytałam chłopaków.
- Sok, woda, kawa, herbata..- wymieniał Niall, lecz przerwałam mu.
- Coś mocniejszego, procentowego, alkoholowego..- zaśmiałam się. Tak, teraz to było mi potrzebne, zajebać się i zapomnieć o uczuciach. W końcu, dziewczyna też ma do tego prawo, prawda?
- Można opić to, że jesteś pierwszą laską w grupie.- oznajmił Liam. Skinęłam głową, a mój humor od razu się polepszył.- Niestety po ostatniej imprezie nic nie zostało, także ktoś musi pojechać ze mną do sklepu.
- Pojadę.- wzruszyłam ramionami na znak, że i tak nie mam nic innego do roboty.
- Niall, jak coś to pojechałem z Scar pokazać jej gdzie zazwyczaj jesteśmy jak nas niema.- pokazał mi ręką bym poszła do drzwi prowadzących na zewnątrz.
Szybko włożyłam moje trampki stojące przy wyjściu i założyłam je na moje piękne skarpetki. I tak nikt mnie tu nie zna, więc nie czułam się dziwnie wychodząc z domu nieogarnięta.
- Mogłaś się chociaż jakoś przebrać.- zaśmiał się Payne. Dałam mu kuksańca w bok odpowiadając śmiechem.
- Kupisz mi papierosy?- zapytałam podchodząc do czarnego Range Rovera. Brunet otworzył drzwi kluczykami i wsiadł za kierownicę.
- Pewnie. Czemu taka dziewczyna jak Ty, pali?- spytał odpalając silnik. Zapięłam pasy znając już styl jazdy chłopaków.
- Palę bo... nie wiem w sumie. Kiedyś paliłam tylko dla towarzystwa i potem tak jakoś się wkręciłam w to gówno.- uśmiechnęłam się lekko.
Podczas krótkiej drogi do sklepu opowiadałam Liamowi jak jest w Ameryce, o moim bracie, chłopakach z gangu i szczerze to o wszystkim. Po chwili zobaczyłam sklep monopolowy, wysiadłam z samochodu. W moją twarz uderzył silny podmuch wiatru. Otuliłam się rękoma i podeszłam do Liama. Objął mnie przyciskając do siebie, lecz nie w sposób bardziej intymny w relacji kobieta-mężczyzna, a jak przyjaciel. Pierwszy raz odkąd tu przyjechałam poczułam się bezpiecznie i trochę jak w Ameryce. Coś czuję, że Liam polepszy mi czas spędzony tutaj.
Chłopak otworzył mi drzwi do sklepu i puścił mnie przodem. Podszedł do lady i uśmiechnął się do sprzedawcy.
- Liam.- źrenice rudego, aczkolwiek przystojnego chłopaka się pomniejszyły.- W czym mogę służyć Tobie oraz Twojej uroczej towarzyszce?- a co to kurwa, średniowiecze? Mimo to na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- Daruj sobie Andrew.- warknął Payne, co mnie trochę zdziwiło. Stałam obok niego wpatrując się jak zareaguje rudowłosy. Jego mięśnie się napięły, jakby chciał stanąć do walki, lecz nie miał odwagi. Nie dziwię mu się, mięśnie Liama mogły przytłoczyć. Zamówił sporo napojów alkoholowych oraz 2 paczki LM Linków zielonych dla mnie, za co mu podziękowałam.
Wróciliśmy do auta, a brunet wpakował wszystkie zakupy do bagażnika. Wsiadłam do środka, jakoż wiatr nie przestawał wiać.
*_*_*_*
Zaparkowaliśmy pod domem, pomogłam Payneowi wyciągnąć zakupy i weszłam do mieszkania otwierając sobie drzwi nogą. Usłyszałam czyjąś kłótnie. W sumie to wiedziałam kto się kłócił, zawsze i wszędzie rozpoznam ten ochrypły, niski głos, który przyprawia mnie o przyjemne ciarki. W tej chwili krzyczał.
- Jesteś dziwką! Wypierdalaj suko!- głos Harrego rozniósł się po chyba całym domu.
- Ale przecież, Ty to lubiłeś skarbie!- zbuntowala sie Emily.- Potrafilam zrobic Ci tak dobrze, ze przez cala noc krzyczales moje imie!- a tego wolalabym nie wiedziec. Z reszta to zycie Harrego, a ja w tym zyciu zajmuje miejsce laski z gangu. Usłyszałm kroki po schodach i zobaczylam Taylor w samych majtkach prubującą zakryć swoje wielkie piersi. Liam oblizał usta wzdychajac. Wywrociłam oczami i polożyłam zakupy na ziemi, czując, że moje palce zaraz odpadną.
- Harry, bedziesz potem tego żałował.- krzyknela trzaskając drzwiami.
Że ona niby chce tak iść? Powodzenia.
Po chwili ponownie usłyszałam kroki. W salonie zjawił się Styles. Jego włosy były potargane, a lewy policzek zaróżowiony. Cieszyłam się, że spławił tę dziwke.
- Hazz, co sie stało?- zapytał Liam śmiejąc się cicho.
- Nie Twój zjebany interes.- warknął w odpowiedzi.- Scarlett, czy możemy porozmawiać?- jego ton złagodniał, a oczy pojasnialy.
- Oczywiście.- chłopak ruszył naprzód do schodów.- Dasz sobie radę z zakupami?- spyta spytałam Liama.
- No idź już.- wysłał mi uśmiech, który odwzajemniłam.
Pobiegłam na górę domyślając się, że Harry jest w swoim pokoju. Drzwi były uchylone, więc weszłam. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to ubrania Taylor porozrzucane po podłodze.
- Czego chciałeś Harry?- zapytałam opierając się plecami o ścianę przy drzwiach. Harry zaczął do mnie powoli podchodzić, a ja stałam jak ten głaz nie mogąc się ruszyć. Kiedy już staliśmy kilka centymetrów od siebie, jego mięśnie które z łatwością mogłam zobaczyć spod koszulki napinaly się. Wiedziałam co chciał zrobić. Moje serce biło niemiłosiernie szybko, a uczucie w dole brzucha coraz bardziej się pogłębiało. Harry położył swoją dłoń na moim policzku. Stałam tak wpatrując się w jego zielone oczy. Czy on też to wszystko czuje? Czy tylko ja?
- Czy mogę Cię pocałować?- zapytał cicho przygryzajac wargę. Skinelam głową łapiąc ręką za jego koszulkę przyciągając go do siebie. Brunet delikatnie musnal moje wargi, lecz po chwili brutalnie się w nie wpił. Zaczęłam odwzajemniac pocałunek przy czym wplotlam palce w jego loki, ciągnąc za końce.
- Scarlett, kurwa...- jęknął. Odepchnął mnie lekko od siebie.- Dlaczego ja coś do Ciebie czuje?- zapytał gladzac mnie lekko po policzku.
- Czujesz?- nie wierzyłam w to co usłyszałam.
- Tak, a Ty?-zapytał cicho.
- Chyba tak... Ale ty przecież dzisiaj z Taylor..- spuscilam wzrok. Harry podłożył dwa palce pod moją brodę i skierował ją ku górze.
- Chciałem odwrócić uwagę od tego uczucia. Chciałem zapomnieć, ale nie umiałem i zrozumiałem że chce tylko Ciebie...- otworzyłam szerzej oczy.- Teraz pozostaje tylko kwestia tego czy Ty też to czujesz.
- Czuje Harry.- złączyłyłam nasze dłonie.
- Jesteś moja...- oznajmił całując mnie w szyję.
Cała niepewność minęła, teraz czułam się cudownie, bo miałam jego. Nie zachowywał się jak ten wredny skurwysyn, którego poznałam. Po raz kolejny zbliżył swoje usta do moich. Stanęłam na palcach i zarzuciłam ręce na jego kark. Teraz to ja przycisnęłam swoje wargi do jego i przejęłam kontrolę. Ręce Harrego powędrowały na moje biodra przyciskając mnie do siebie.
- Może lepiej jeśli zejdziemy na dół?- zapytałam oddychając go lekko od siebie. Styles zacisnął szczękę wzdychając. Złapał moją dłoń miziając jej wewnętrzna część swoim kciukiem.
- Pijesz coś dzisiaj?- spytał.
- Ja zawsze pije Scarlett. - zaśmiał się otwierając drzwi. Zeszliśmy na dół.
Wszystkie butelki z alkoholem były już rozstawione na stole, a muzyka włączona. Nagle usłyszałam dźwięk z kieszeni Harrego. Chłopak szybko odebrał.
- Tak słucham.. Kurwa Louis, akurat teraz? Wyślij mi adres. Co, Scarlett?-.Harry spojrzał na mnie a mięśnie na jego ciele się napiely.- Dobra, ale jadę z nią... Ty ocipiales, ona sama nie da rady... No okej dałaby radę, ale ja jej nie pozwolę.. Jadę z nią. Pa.- rozłączył się wkładając spowrotem telefon do kieszeni.- Idź się przebrać, wychodzimy.- powiedział szorstko.- Załóż coś..hmm. Seksownego i kuszącego.- oblizal usta.
- Dobrze..- zwróciłam się do pokoju. Z szafy wyjęłam małą czarną do połowy ud, lecz nie była cała obcisła bo takich nie lubię, a miała falbany. Do niej założyłam tego samego koloru kontury. Rozpuscilam i uczesalam włosy. Zrobiłam makijaż i po raz kolejny umyłam zęby jakoż miałam na tym punkcie hopla. Przejrzałam się w lustrze i stwierdziłam że wyglądam bardzo dobrze. Schodząc po schodach zobaczyłam Harrego z pistoletem w dłoni. No to idziemy na akcję. Stanęłam przed Stylesem wstrzymując powietrze.
- I jak ja mam tu nad sobą panować?- przygryzł wargę. Przejechałam po niej kciukiem sprawiając, że ją uwolnił.
____________________________________________
Błagam, wybaczcie mi. Dzisiaj skończyłam pisać ten rozdział, nawet nie wiecie jak się umęczyłam.. Tak, możecie zesłać mnie na linczowanie, za to jakie gówno stworzyłam :(
Co sądzicie o Harlett, proszę powiedzcie mi..
Obiecuję, poprawię się!
Kocham Was, nowego rozdziału spodziewajcie się w ciągu tygodnia :*
Proszę, zmotywujcie mnie komentarzami!
Wasza zła Zazu
ZJEBAŁAM TEN ROZDZIAŁ!